Z inspiracji .skunk.a trafiłem na znakomitą kanadyjską stronę dotyczącą kształtowania przestrzeni, zwłaszcza przestrzeni publicznej, z blogami: toronckim (!) i montrealskim. Jako że na tym pierwszym blogu znalazłem sporo artykułów poświęconych tematyce rowerowania w mieście, bliżej się nim zainteresowałem. Dlaczego Toronto? Ano dlatego, że miasto to jest jednym z północnoamerykańskich liderów (obok Chicago) na polu promowania transportu rowerowego. Trafiłem m.in. na ten artykuł sprzed ponad roku, w którym porównano warunki do jazdy na rowerze zimą w Kopenhadze i Toronto, wskazując na nieadekwatność tych dwu miast. Spójrzmy jak, powołując się na to samo źródło, mają się warunki klimatyczne (średnie temperatury minimalne i maksymalne) w Polsce (Łodzi na BBC Weather Center nie ma, podaję więc dla Warszawy):
grudzień - Toronto min. -6, maks. +1; Kopenhaga min. +1, maks. +4; Warszawa min. -3, maks. +2
styczeń - Toronto min. -9, maks. -1; Kopenhaga min. -2, maks. +2; Warszawa min. -6, maks. 0
luty - Toronto min. -9, maks. -1; Kopenhaga min. -3, maks. +2; Warszawa min. -6, maks. 0
marzec - Toronto min. -5, maks. -1; Kopenhaga min. -1, maks. +5; Warszawa min. -2, maks. +6
Czyli, Warszawie bliżej do Toronto, niż do Kopenhagi... Biorąc poprawkę na Łódź, to nam jest jeszcze bliżej, bo warunki klimatyczne są u nas ciut surowsze niż w Stolicy. Oczywiście, fakt że polskie zimy są ostrzejsze niż duńskie, nie oznacza że o tej porze roku u nas jeździć się nie da:
Jakość podła, ale liczy się świadectwo
To chyba nasz znajomy z 22 października. Pozdrawiamy
Szacowny Rowerzysta napotkany na Piotrkowskiej
Wszystkie trzy fotografie zostały wykonane dzisiaj. A te trzy kropki w tytule... Chodzi o jeszcze jedno miasto, które już niebawem zaprezentuje nam Znajoma, będące przykładem jak popularny może być rower w zimnym kraju.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Na ostatnim zdjęciu to Daniel Olbrychski, jako żyw ;)
Prześlij komentarz