Słoneczna pogoda, przejrzyste powietrze i temperatura sięgająca w południe 11 stopni... -11...
Klasyczny rometowski produkt - oczywiście, rower - sądząc po kolorze lakieru i nalepce z nazwą
"Nie no, dzisiaj to już przegięłam. Ale ja niemądra jestem! ..."
Czegóż chcieć więcej? Krew krąży w rytm muzyki, kręcą się pedały...
6.1.09
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Pani w białej uszatce wpadła mi dziś w oko na ulicy Zachodniej gdzie udała się rowerem po bułki do piekarenki. Niestety nie miałam aparatu przy sobie by uwiecznić jak porzuca rower przed wejściem niemal jak mieszkańcy Utrechtu...
Czy mi się wydaje, czy te obserwacje to już pachną nieco podglądactwem na granicy uciążliwego nękania?
Auć! Póki dwóch... no, trzech fotoreportwerów nie rzuci się na raz na biednego Rowerzystę, to chyba jeszcze nie... Czy to nasza wina, że tylko jedna Pani błąka się na rowerze po mieście przy takich warunkach atmosferycznych?
Prześlij komentarz