4.1.09

Człowiek, który się kulom nie kłaniał i Blondynka, której nie dogoniłem

Piękny dzień: śnieg, brak wiatru - idealne warunki na zimowy, niedzielny spacer. Trochę gorsze na jazdę na rowerze, z powodu błota, którym można zostać opryskanym. Niemniej, widziało się dzisiaj Rowerzystów na mieście. Ja sam spotkałem z ośmiu, w tym jedną Panią. I to nieprzeciętną Panią, bo szykowną - w kurtce (nie puchowej) spod której wystawała dłuższa, wzorzysta bluzka, bez nakrycia głowy, dzięki czemu można było podziwiać jej długie, jasne włosy. Puściłem się w pogoń (biegiem) za ową Cyklistką, od pałacu Poznańskiego przy Ogrodowej do placu Wolności (na co mam co najmniej dwóch Świadków) czyli dobre 500 metrów. Niestety, nie udało mi się Jej zrobić udanej fotografii, tym bardziej że było już po zmroku. Frustracja. Mogło być takie piękne świadectwo na rzecz jazdy na rowerze niezależnie od warunków zimowych.
Za to wcześniej udało mi się zdjąć tego oto Bohatera:

Zwracam uwagę na sprzęt, który wiezie na plecach.

Brak komentarzy: