Po zajrzeniu na Copenhagen Cycle Chic (na przykład, dla sprawdzenia czy tam już tego filmu nie zamieszczono), z przykrością stwierdzamy nieobecność fotografii autorstwa starych znajomych (Mikaelu, wróć!). Wolelibyśmy, aby Łódź w inny sposób wygrywała konkurencję na najlepszy blog cyclechicowy, niż przez obniżenie poziomu w, wydawałoby się, niedościgłym pierwowzorze...
A między tymi dwoma fragmentami, stara Piotrkowska, plac budowy. I znów konieczność zmagania się z szykanującą organizacją ruchu, przy braku objazdów czy chociażby słowa wyjaśnienia dlaczego tak jest, w tym rowerowym raju.
Choćbyśmy nie wiem jak się zarzekali, częstotliwość z jaką nasze myśli kierujemy w stronę słońca potwierdza uzależnienie chęci, z jaką używamy roweru, od stanu pogody.