Wystarczy po siedemnastej spędzić osiemnaście minut na Piotrkowskiej, żeby spotkać dwóch znajomych i zadzierzgając z nimi nić porozumienia jednocześnie odreagować wszystkie trudy, znoje i niepowodzenia. Trzeba tylko podziwiać.
Od strony placu Wolności wyglądało to tak:
O 17:13 zachwyciłem się:
W przeciwnym kierunku jedzie się lżej:
To już czwarta wiosna w Lodz Cycle Chic. Każdej kolejnej słyszymy, jakie to zatrzęsienie osób wybiera rower. Ale po pierwszej zyskaliśmy większą świadomość skali i dystans do zachwytów osób nie śledzących ruchu na bieżąco. Tym razem jednak, póki co (a jest wciąż wcześnie) zaczyna się dziać rzecz niebywała. Ludzie na potęgę wyciągają rower na ulicę.
2 komentarze:
ja też już zaczęłam sezon, też już czwarty sezon rowerowy. :)
To, że w tym roku mamy do czynienia ze szczególnym wzrostem ruchu widać gołym okiem. Wydaje się to być po prostu tendencją.
Milej się jeździ jak widać tyle fajnych nowych twarzy :)
Prześlij komentarz