Do tego z laptopem
17.1.12
1.1.12
W grudniu w Łodzi
Ponad dwieście osób zechciało posmakować, jak to jest przyjechać się w najkrótszej (i jednej z najtrudniejszych) mas krytycznych w roku. Co nie było zaskoczeniem, obok osób zaprawionych w zimowych (lub "zimowych") bojach pojawili się też uczestnicy o z pozoru większej wrażliwości na warunki pogodowe.
Ta para, to jak dla mnie, absolutny numer jeden masy. Dlatego decyduję się zamieścić jej fotografię, mimo (chyba) niechęci, z jaką zareagowano na wycelowany obiektyw i mimo niefortunnego mistrza drugiego planu.
Etykiety:
grudzień,
Łódzka Masa Krytyczna,
nibyzima,
żegnanie kalendarza
Subskrybuj:
Posty (Atom)