Wpływam na suchego przestwór oceanu...
P.S. Pozdrawiam Świadków mojego widowiskowego wywrócenia się chwilę potem (ok. 10:17), przed torowiskiem na widocznym na fotografii skrzyżowaniu. Dziękuję za cierpliwość jadącym za mną pracownikom firmy ochroniarskiej, którzy czekali aż się pozbieram z asfaltu. Jeszcze jedno ostrzeżenie, że doświadczenie i pewność nie chronią z automatu przed popełnianiem głupstw.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Żadne głupstwo, po prostu to torowisko jest zabójcze. Osobiście wywinąłem kiedyś orła skrzyżowanie dalej (Kilińskiego/Piłsudskiego), z powodu zapadniętej studzienki kanalizacyjnej. Nie mamy powodów by cieszyć się, że możemy legalnie jechać na wprost Piotrkowską, dopóki nie będziemy mogli tego robić bezpiecznie. A zdjęcie bardzo udane.
Dziś rano, na skrzyżowaniu Włókniarzy/Bandurskiego/Jana Pawła II/Mickiewicza (jakie wielkie skrzyżowanie!) naliczyłem w jednej chwili 22 rowerzystów. I nie była to MK :-) Brawo Łódź!
Kilka lat temu na skrzyżowaniu Piotrkowskiej z Narutowicza złamałem ramę mojej pięknej, niemieckiej "kozy". Też na torowisku.
Prześlij komentarz