27.10.09

Połowa roku tonąca w mroku

Po zmianie czasu na zimowy ponownie znaleźliśmy się w tym momencie podróży wokół Słońca, w którym ciemności anektują ciekawą porę doby: powrotów i przejazdów na popołudniowe zajęcia.

Luz
Lubię fotografować o tej porze roku z dwu powodów: widok każdej oryginalnej Osoby wyłaniającej się na rowerze z nieprzyjaznych ciemności jest niespodzianką.

Wychynęła z ciemności II
Wraz z większą liczbą tego, co musimy na siebie założyć, zwiększa się również arsenał dostępnych środków wyrazu.

Wychynęła z ciemności III
Nie będę się rozpisywał na temat traktowania nas przez październikową pogodę. Interesują mnie bitwy z myślami, jakie toczą te Osoby przed wyjściem z domu.

Zawidziana Wiolonczelistka
Znajoma Wiolonczelistka

Wychynęła z ciemności I
Frapujące, że znów rozpoznaję Ludzi, których nie widziałem wiosną, latem. Nie chce mi się wierzyć, żeby była aż tak duża specjalizacja wśród Rowerzystów. Przypisuję to zatem metamorfozie wynikającej ze zmiany garderoby.

A wieczorem wreszcie coś podesłał z dawna nie obecny Fotograf...

Chociaż zdjęć zbyt wiele ostatnio nie robię (natłok obowiązków wytrącił mi z ręki aparat) to czuję oddech cycle chicu na plecach - pojawia się gdy tylko wyjmę na moment aparat oczekując na zielone światło.
Z pozdrowieniami dla wiernych czytelników
skunk.

6 komentarzy:

annapawlowska pisze...

O,jakie ładne zdjecie ktoś mi zrobił ( czarno - białe, na skrzyżowaniu Kościuszki i Piłsudskiego), też czekałam na zielone światło wracając z pracy

Anna Pawłowska, Dziennik Łódzki :)

Witek Kopeć pisze...

Cieszę się bardzo, że się Pani odnalazła na naszym blogu. Pięknie się Pani prezentuje na tej czarnej damce, Pani Anno. Jeśli się nie mylę, już od wiosny podziwiamy na tym blogu Pani prezencję .

HuBar pisze...

Klasa! Świetne.
Życzyłbym sobie widywać Panią częściej na rowerze... może czasem wpadnie Pani na Masę Krytyczną (piątek o 18:00)?

Unknown pisze...

No proszę jak człowiek raz na ruski rok trafi!

annapawlowska pisze...

Tak, widziłam się u Was już od wiosny (rower kupiłam w kwietniu i śmigam do pracy i spowrotem). Koleżanka z pracy mi kiedyś powiedziała, że komuś moje granatowe buty na obcasie wpadły w oko, potem jechałam na Piotrkowskiej w białej bluzce i żakieciku, i w brązowej sukience pod cerkwią. Na Masie Krytycznej byłam raz - w kwietniu, ale jeszcze się wybiorę, może nawet dzisiaj, bo to dzisiaj, nie?

Witek Kopeć pisze...

Jak najbardziej. Za niecałe trzy godziny.