1.7.09

Pierwszy lipca

Drażni mnie mój entuzjazm, z jakim się już wielokrotnie wpisywałem. A dzisiaj mam znowu dużą łatwość wpadania w euforię. Więc postaram się unikać naiwnych peanów na cześć rowerowania.

A nie będzie łatwo

Po pierwsze, nie czyńmy z roweru fetyszu. Pojazd ten to tylko część naszej jaźni, w żadnym wypadku nie konstytuujmy rzeczywistości w oparciu o rower. Są interesujący ludzie i oni używają rowerów, które mogą podkreślać to jak Ci ludzie są interesujący. Koniec.

Zacząłem tworzyć (oczywiście, korzystając z narzędzi google) kalendarz wydarzeń kulturalnych, na które można się udać na rowerze. Czyli po prostu - imprez w plenerze. Na początek (lipca) wygląda to tak:



Również o kulturze: byłem wczoraj w ŁDK-u na wieczorze autorskim Przemka Owczarka, zorganizowanym z okazji wydania "Cyklista/-u". Mimo mojej dużej nieufności do poetów, Osoba tego Poety-Antropologa i Rowerzysty podziałała na mnie budująco. Odnalazłem w nim sprzymierzeńca idei cycle-chic, bynajmniej nie jakiegoś przeszczepieńca: 7 listopda, 1 kwietnia.

Rowerzysta, który się nie zatrzymał pod ŁDK-iem. Proszę zwrócić uwagę na rękawiczki

Mówienie, Przemku, o wolności, w kontekście jazdy na rowerze trąci dorabianiem idealnej gęby. Tak jeszcze myślałem, gdy zobaczyłem tego Pana:

ale gdy zobaczyłem tę nieustraszoną Damę:
kolejny raz puściłem się w dół ulicy Andrzeja, zaznając wspaniałej ulicznej kąpieli, z międzylądowaniem na Rynku po truskawki (wciąż po 3 zł.!).Wspaniałe doświadczenie, ale nie wiem czy myślałbym tak samo, gdybym miał do domu więcej niż 2,5 km. W drugiej części drogi przyświecały mi (bezpośrednio) promienie słoneczne, mimo nieustannego, intensywnego deszczu.

Foto: Małgorzata Kujawka / AG

Wieczorem, razem z Siostrą dokonałem nieuroczystego otwarcia lokalu Lodz Cycle Chic na Lipowej 57.
Tak, tak: dzisiaj oficjalnie stratuję z działalnością pod tymże szyldem - wszystko sobie możecie wyczytać, datę wskazuję otrzymanym wczoraj kluczem do przybytku. Zaczęło się od tego bloga, pytanie jak wypadnie próba...

A teraz siedzę lepki i chłonę to, co zobaczyłem godzinę temu w parku Poniatowskiego:
Wyglądało to tak, jakby wśród Osób, które nie dostały się na pociąg na Openera, rozeszła się wieść o projekcji w parku. Tyle że na Openera nie można zabrać ze sobą roweru.

Jeszcze jedno. Trzy lata temu pierwszego lipca była pełnia. Jakie to ma znaczenie? Dla mnie i Śnieżynki ma.

15 komentarzy:

Unknown pisze...

gratulacje ogromne! życzę sukcesów z knajpą! Jedną klientkę już masz!

Witek Kopeć pisze...

Dziękuję bardzo! Na początek będzie to magazyn rowerów, potem sklep, a docelowo dopiero knajpa. Ale na pewno już od dzisiaj przystań zbłąkanych Rowerzystów, z czajnikiem (i może ekspresem do kawy). Zapraszam!

Adam Kusy pisze...

Czy do magazynu rowerów można przyjechać na piwo ? I kiedy ? I czy będą inne rowerzystki ? :D I kiedy impreza otwierająca ?:)

Unknown pisze...

w takim razie życzę sukcesów z magazynem, sklepem i knajpą.
Do zobaczenia na Lipowej!

Unknown pisze...

Bracie, dumna jestem jak paf-paf! :P

Miau pisze...

Gratuluję, Witku i trzymam kciuki! Na rowerze nie jeżdżę, ale zaglądać będę, zwłaszcza na kawę:-)

HuBar pisze...

Gratulacje i powodzenia życzę!

P.S. Z tego wszystkiego zapomniałem Ci podesłać rowerowych fotek z Polówki.

Unknown pisze...

A w jakich godzinach można zastać prezesa na L.?

dag pisze...

no, wczoraj na "polówce" było pięknie rowerowo,i ja też tam byłam i pierwszy raz nie sama na rowerze :), zatem też może być to ważna data ;)

a na Lipowej na pewno odwiedzimy. gratuluję - super pomysł.

Le vélo, c'est chic! pisze...

Gratuluję serdecznie. Mam nadzieję, że wszystko co zaplanowałaś wypali.

Witek Kopeć pisze...

Dziękuję i zapraszam. Jakoś w lipcu-sierpniu zrobimy zamknięty wieczorek dla bywalców Lodz Cycle Chic, pośród pięknych rowerów. Poza tym, można się umówić, żeby zastać mnie na miejscu.

Pati pisze...

Dolączam sie do gratulacji i jestem również baaaardzo dumna ;-D

Unknown pisze...

@ d.
Jeśli byłaś w środę na Polówce to z pewnością zanotowałaś wyborną ekipę LCC z Prezesem Wićką na czele (stojącą na środku chodnika), lepiej się poszukaj na fotkach, które HuBar załaduje. A skład osobowy był wyborny tego dnia!

Pati pisze...

A to Ci niespodzianka... Ale niestety mnie tam nie bylo, zatem pozostaje mi jedynie podziwianie Hubarowych zdjec. Polowka jakos mi wczoraj umknela ;-D

Unknown pisze...

Nie martw się, ja też na trzeźwo.